Menu
Gildia Pióra na Patronite

Motyl i Skafander

Spod ziemi wychodzi grząskiej,
łapczywie pragnie oddechu,
odciągnąć od łodyżki wąskiej,
ciężko by nie pozbawić uśmiechu.
Tej istotki tak świeżej wśród łanów
łąk i lasów, niewyobrażalnej przestrzeni,
która nasyciwszy się, mimo podmuchów
wiatru, który zwiastował nadejście jesieni
Spadła z trzaskiem przejedzona grzechem.
z ostatniego kolczystej róży kwiatu.
Krwista czerwień odezwała się echem,
ale istotka nasza, uciekła katu
Ostatkiem sił zwijając się w kłębek
Otoczką osnuła się z nici pajęczej
I przywdziewając skafander na kilka latek
Trwała tak marząc, najczęściej
O dawnym życiu, o życiu przyszłym.
Lecz mrzonka ta była nie do spełnienia
Stała się ona cierpieniem najczystszym.

Więc istotka zerwała skafandra brzemię.
Teraz umiera, ale z błogostanem na twarzy
Bo żyjąc jako motyl jeszcze wiele jej się przydarzy...

5478 wyświetleń
53 teksty
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!