Menu
Gildia Pióra na Patronite

Dbałem o nie

Ptakami mojego dzieciństwa
były wrony
i wynosiłem im w aluminiowym garnku resztki
wśród komórek
ścieżką posypaną popiołem

Na usmolonym sadzą śniegu
czekały na obiad
w udeptanym kole
i uderzałem patykiem w garnek
by słyszały
że dbam o nie

Zlatywały głodnym stadem
z cmentarnych drzew
zatopionych w popielatym niebie
i oparty o ścianę komórki
ssąc landrynkę
czułem niebo w gębie

Mogłem stać tam godzinami
a przy nodze siedział pies
o ludzkich oczach
i drapał grzybiejący grzbiet
zajęty przemijaniem rzeczywistości...

128 110 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących
  • RozaR

    28 April 2017, 23:25

    Końcówka zepsuła dobrą opowieść .
    Zakończenie powinno nieść jakieś określenie - podkreślenie nastroju tamtej chwili .
    Tak mi się wydaje .