Sercem karmione koty
przebiegły czarne, wychudzone
przez ulicę pech rozsiewać
z racji bytu
zameldowane w starej kamienicy
tworząc melanż kocich szczyn
i szczurzych odchodów
w centrum
kręgosłupy poprzyrastałyby im
do żołądków gdyby nie ona
ta co emeryturę lubi trwonić
odejmując sobie od ust
awanturują się sąsiedzi
malując pisma aż się obiad cofa
rozstawiają trutki jako ludzie
gatunek nadrzędny
myśliciele niemyślący
panowie zakichanego życia
substytuty człowieczeństwa
a niechby szlag wszystko trafił
potykam się o puszkę whiskas
kot za rogiem miauknął
pewnie mnie zaklął
Autor
24 654 wyświetlenia
261 tekstów
49 obserwujących