Poszłam na dzikie wrzosowiska, Jakaś samotna i płaczu bliska. Tak sobie tak szumią wrzosy cichutko, Jakby mówiły: Uciekać! Smutkom… A moje smutki uciekać nie chciały, Bo już tak długo we mnie mieszkały, Ale słuchały jak wrzosy szumią I dzisiaj wszystko to już rozumią. Dzisiaj nie męczą mnie tak upiornie, Nawet już sypiam prawie spokojnie. Prawie, nie znaczy, że każdej nocy, Czasami tęsknię, szukam pomocy. I wtedy właśnie wyciągasz rękę I nucisz dla mnie jakąś piosenkę I jesteś przy mnie, kiedy potrzeba, A stąd już krok jeden tylko do nieba.