Poezjo, poezjo nigdy nie będę na tyle dobra by móc cię za rękę jak siostrę trzymać ale mogę cię puścić, mogę się puścić z fantazjią, a potem wołać z daleka: W r a c a j .
Nie jestem ani lekomanem ani innym manem chorób wyimaginowanych , to są tzw fakty w Polańczyku lekarz z pogotowia sobie zażartował mówiąc że mam bogatą historię choroby pewien seryjny koneser mitycznych bajek lokalnych gminna plotkara onegdaj podchwycił temat w trakcie mojego zdawkowego wspominania o tej sprawie , był tak mocno zaabsorbowany jakby mity radecznickie miały jakiś ponad czasowy wymiar z racji swojego statusu jaki im wyuzdany do granic przyzwoitości lokalny narcyzm nieopatrznie nadał , rzucający kamieniami w swoje ofiary , dzieci wspomnianych ofiar bezkarnie szkalujący w sieci , poddający karze chłosty niewiasty których rogacze mężowie nie zaliczyli z nimi prawa pierwszej nocy z powodu wcześniejszych gwałtów na ich prawowitej małżonce , uprawiający samosądy łamania kończyn na samotnych matkach wielodzietnych rodzin itp itd
Tak ja ufałam do tego roku do wigilii odpustu patrona górki świętego Antoniego z Padwy wyszło mi to nie tylko bokiem ale i trwałym kalectwem , nie wspomnę o dwóch zawałach , guzowatości tarczycy oraz utraconym kontakcie z synem a przestrzegał mnie pewien lekarz z Bodaczowa przed tymi którym zaufałam najmocniej , jakieś osiem może dziewięć lat temu , miałam wtedy atak kolki nerkowej bardzo mocny , moi miłosierni pseudo przyjaciele padlinożerni czekali jak zmiłowania sensacji , kiedy pojechałam robić USG ,guzik ich moje objawy obchodziły , byli prawie pewni że to są objawy nowotworu tak jak u prominent ki Liczby nie kłamią Bożenko a życie to jest tylko teatr