Cris, dziękuję za tą łzę, ludzki gest, odruch serca. Drogi M., wiem, że nikt jak Ty nie potrafi dziś zrozumieć mojego dziecka, któremu nagle pękło niebo. I choć czytając Twoje słowa nadal mam serce we łzach, to wiedz, że przynoszą one mi ogromną ulgę. Trudno w tej sytuacji nie dostrzec analogii do historii dwóch chłopców, którzy wkradli się do mojego serca niemal siedem lat temu. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że mojemu synkowi też tak wcześnie zostanie odebrana radość przyjaźni, ale dzięki Tobie wiem, że kiedyś pojmie, iż największym cudem jest to, że była mu dana, niby na chwilkę, a jednak na wieczność. Bardzo i dziękuję za wsparcie, bez którego nie dałabym rady utulić żalu mojego dziecka.
I nagle przypomniałaś, z jakiego powody się tu znalazłem, zaczynając pisać. Przepiękny hołd, światełko w oknie w ciemną noc... Gdy umiera ukochana osoba, w oczach zawsze już czuć będziemy łzy, nabrzmiałe tęsknotą za kimś, kto przekroczył próg naszego serc i znalazł w nim swój dom.
A choć nie mogłem zatrzymać cię na tym świecie, nigdy nie wypuszczę cię z mojego serca. Jesteś sekretnym fragmentem krótkiej melodii, którą zagrano tylko raz. A mimo to ja nauczyłem się jej na pamięć i będę po cichu nucić, zapalając świece, by oświetlić drogę, którą idziesz...