Ona goździki wącha i poprawia biało-czerwoną wstążkę a on w śmietniku puszek szuka walcząc z krzywym zgryzem rzeczywistości
Na alkoholików nie wyglądają bo ten garnitur i twarze nie znoszone a do tego pachnie w nich miłość do matki ojczyzny za los zgotowany przez niskie zarobki
Widzę jak wynoszą złom oboje chyba szczęśliwi w jego dwukółce dźwięczą puszki a w jej rękach bukiet patriotyczny
dobra satyra z delikatną muzyką w tle jak powiew siwych rzadkich włosów, ładne te goździki, obowiązkowe w dni patriotyczno histerycznych zrywów, obowiązkowo biało czerwone