Na wszelki wypadek...
nie opowiadam o nich za często
lub prawie wcale
jak wtedy spróbowały śmiałości
na odległość ramion
gładzią dotyku
i próżnią zawisły
naprzeciw ogniom Chimery
tak właśnie umarły
moje dłonie
noszę je teraz przy sobie
jak talizman
czasem coś tam skrzypią
i tylko kieszeń zna ich opowieść
pewnie kiedyś usłyszą tajemnicze kody
bo przecież
każde jutro pisze szlaku ciąg dalszy
Autor
Dodaj odpowiedź 4 December 2012, 17:56
0 Miło mi Madziu, Agnieszko i Aguś, gościć na szlaku. Zawsze to z człowiekami raźniej.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarze :)Odpowiedź 28 November 2012, 23:09
0 Niech trwa ciąg dalszy by ręce mogły znów ożyc, by były znowu śmiałe na odległośc ramion....-pięknie napisany wiersz-pozdrawiam miło Beatko:)
Odpowiedź 28 November 2012, 21:55
0 Twój wiersz tak pięknie tłumaczy, że dłonie są krajobrazem serca.
Odpowiedź 28 November 2012, 21:51
0 Wiesz Motylku, podarowałaś mi tymi słowami bukiet uśmiechów. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
Odpowiedź 28 November 2012, 21:48
0 zagladam zawsze, aczkolwiek nie czesto sie odzywam. trudno byloby mi ciebie pominac
Odpowiedź 28 November 2012, 19:53
0 To fantastico, że się nie znudziłaś Aga. Pewnie to zasługa talizmanu...
Pozdrawiam, dziękując za komentarz :)Odpowiedź 28 November 2012, 19:13
0 Miło Cię czytać Gerardzie. No i taki komentarz..., że aż nie wiem co powiedzieć. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
Odpowiedź