niby tak jakbyś przeszła miliony kroków tysiące dróg i martwy ciąg państw nieopodal Kazachstanu nogi odmawiają i ten krzyk padołu wiernie poszukujący go w formie kamieni i głazu odbicia w lusterku na przejściu w kartonach
Serce ci siwieje zamiast krwi wino uśmiechu żal jego zapachu podarte zdjęcie przy okazji przepalone mentolem
a w tle odgłosy azjatyckich jęków nie obnażysz się bo otóż nikt nie dorówna choć nie dorównuje przenikasz