Miłość jej na imię Usychasz niczym kwiat pozbawiony światła i wody Sen odpływa na dalekie morza Wszystko przestaje mieć sens Nawet nie smakuje już strawa A przecież kochasz Szczęście powinno podnieść rolety Wpuścić zapach radosnego podniecenia Snujesz się jednak jak bezwolna maszyna Miłość spala Myśli tysiące Dzwonisz pytasz Kupujesz kwiaty Ona rozmawia z kimś innym Uśmiechem go obdarowuje Stajesz w połowie kroków Czy naprawdę kocha Przecież widziałeś to spojrzenie Widziałeś … Wiesz a jednak serce bije jak oszalałe Myśli kłębią się znowu Na imię jej miłość