SOUVENIR FROM IRELAND
Mogłem więc byłem w Irlandii
Aniołów tam żadnych nie było
Tam po prostu jest dobrobyt
I niech Cię nie zmylą na ulicach miast
Krowskie i końskie kupy
Widziałem te żywopłoty
Z piękna kolorów hortensji
I czerwieni fuksji
Tak bogato tam wielkich
Widziałem prawdziwą rodzinę
Długowłosą matka i łysiejący ojciec
Prowadzili za ręce do kościoła
Czworo dzieci co rok prorok
Dwoje blondynów a reszta była ruda
Czarnoskórzy trzymali ręce w kieszeniach
Zresztą białoskórzy też
Reszta taka sama jak wszędzie
Kobietom wciąż czytać nie wolno
Bóg?
Dla mnie były nim burzliwie spadające
Wody Torca i ta niesamowita wszelka
Zieloność bujności roślin przy nim
I jeszcze ten niekłamany zachwyt nim
Międzynarodówki ludzkiej
Polacy w Irlandii?
Oni tak zbyt często żyją jak najmocniej potrafią
Nie umieć żyć
Autor