Menu
Gildia Pióra na Patronite

Szczypta prawdy

Minęło tyle czasu,
odkąd ujrzałem Cię,
tańczącą wśród drzew.
Dawno temu,
kiedy pierwszy raz widziałem
wzniesione w uśmiechu policzki
i błyszczące oczy.

Znalazłem oazę.

Byłem cieniem,
który przemykał z miejsca na miejsce.
Niedostrzegany przez Twój wzrok,
szerzący kruche marzenia,
własne domki z kart.

Miałem cel.

Zbierałem siły,
wśród zamglonych konarów,
wysiłki moje zbyteczne,
zatrzymywałem sam siebie.
Gdyby nie ręka,
stanowcza i lśniąca,
pozostałbym marnym koszmarem.

Stanąłem na wprost Słońca.

Ujrzałaś mnie,
odartego z ciemności,
istotę bez twarzy,
która bała się światła.
Moje słowa,
niczym młot.
Sam ich nie pamiętam.
Miałem nadzieję,że były dobre.

Myliłem się.

Sięgnęłaś ręką,
zawiesiłaś nad nami zegar,
którego nie widzę.
Nie wiem,
ile jeszcze czasu.
Odmierzam dni nutami.

Wachasz się?

Pamiętaj,
noc nie zna myśli dnia.
Jeśli skiniesz głową,
będę szczęśliwy.
Jeśli milcząco zaprzeczysz,
i tak radował się będę,
gdyż wtedy nie przygaszę twojej świecy.

Twoje to prawo wyboru.

Nie bój się.
Mimo iż z pozoru różni,
nie staniesz się mym nemesis.
Będę po prostu inny,
lecz wciąż bez twarzy,
i dalej obleczony w płaszcz,
z ciemności i marzeń.

Gdy człowiek chce coś podsumować,słowa kleją się byle jak.

1396 wyświetleń
24 teksty
0 obserwujących