Wieczna niestałość
Miłość przychodzi nagle
I spada na łeb na szyję
Gaśnie powiewem nagłym
Na bezdechu zbyt krótko żyje
Odchodzi bezszelestnie
Nie kłania się przed odejściem nikomu
Czasem wyblakłym gestem
Łzę otrze po kryjomu
Odpływa za mgłą spojrzenia
Jak sen gwałtownie przerwany
Budzisz się a jej już nie ma
W pościeli burzą zmysłów potarganej
Zamyka się cicho jak róża
Gdy płatki przed nocy tchnieniem tuli
Rozpływa się jak kropla w kałuży
Jak seans w magicznej kuli
I choć tak lotna i zwiewna
Niepewna płocha nietrwała
Wśród wszystkich świata zmiennych
Ona jedna jest stała
Dodaj odpowiedź 17 April 2011, 19:12
0 Danusiu przyłączam się do tego hasła, co dwóch osłów to nie jeden;))
Odpowiedź 17 April 2011, 19:01
0 "kochać i być kochanym, najpiękniejszym jest stanem"...z uporem osła będę powtarzać to do końca....
.........piękna esencja miłości.....Brawo!Odpowiedź 17 April 2011, 18:41
0 I ja jestem pod wrażeniem opinii Anny;)
Pozdrawiam ciepło w ten wiosenny wieczór:))Odpowiedź 17 April 2011, 18:37
0 Utkałaś ze słów kwintesencję miłości....zabiorę sobie:) Pozdrawiam Magdaleno
Odpowiedź 17 April 2011, 17:14
0 Dziękuję Wam za wymowne opinie...
Adamie, i ja bardzo mocno w to wierzę...
Pozdrawiam serdecznie Każdego z osobna:)
Odpowiedź 17 April 2011, 13:42
0 Miłość...tylko ona jedna człowieka nie zawodzi swoją konsekwencją...:))
Odpowiedź