lubię kiedy topniejesz stając się kroplą powietrza jak śnieg co się wzbrania przez chwilę przed szyb gorącym oddechem
nieuładzone słowa szorstkością ust dopieszczasz
a jeśli miałabym istnieć przez chwilę w twoich myślach chciałabym być odciśniętą na kamiennym policzku ścieżką zagubioną gdzieś nagle między łzą a uśmiechem
Marlenka dobrze mówi :) Tutejsze miejsce jest niczym bijące źródło, nie zaś jak staw, w którym zawsze stoi ta sama woda :)) Piękny wiersz M., pełen niesamowitych metafor. Mnie się podoba. Choć zdziwiłbym się, gdyby było inaczej :)