Handlowa Niedziela
Lepiej czasem przejść w małżeństwie
W analne relacje,
Niż gdyby mąż
Miał popaść
W straszne uzależnienie,
Znaczy masturbację.
Zaprawdę wam powiadam -
Dzisiaj jestem w Tychach
I niejedna tutaj babcia,
To prawdziwa szprycha.
Choć jesteśmy mohery,
To nie oglądamy tiwi TRWAM,
Bo wolimy słuchać jak wnuk mówi,
Że pśejaja i jeszcze bam bam.
Babcia smaczna jak jagoda,
Umie dziadkowi swoją słodycz podać.
Nie ma więc w rodzinie żadnych rys,
To efekt modlitwy i rządów PiS.
Choć widziałem wczoraj
Na przystanku w Zwardoniu,
Ludzie z utęsknieniem czekali
Tuska choćby i na czarnym koniu.
A tamtejsze żaby
Kumkały plusku plusku,
A niechby chociaż
I Graś na rudym Tusku.
Za to pewien juhas,
Pasąc owce na zboczu Wielkiej Raczy,
On zaś tak na Polskę baczy:
Polski nadzieja,
Ma imię bardzo piękne -
Kukiz Piętnaście.
Pokochał ją oł oł oł
Pokochał ją oł oł oł
A najbardziej takie wiadomości
Nas serdecznie ujmują,
Że ludowi twórcy w Beskidach
Naprawdę księżycują.
Owocem księżycówka
Dalej zwana śliwowicą,
Szepczą jeszcze usta
Między uchem i uchem,
Nazywając dzieło rzemieślników
Karpat Duchem
Jeszcze też dziadków
Raduje wnusia ku*pa,
Porównując pięknie,
To jakby dewotka
Ujrzała biskupa
I jeszcze w złotej karecie!
I jakbyż pierścień
Zloty z diamenty
Dał do ucałowania ,
A wy się wierni cieszcie,
Póki pupa biskupa
Nie jest pierścieniem
I nie do językobrania.
Autor