krwawy ślad rysa na lustrze nie pamiętam kiedy tylko kolor kropel szkarłatnej czerwieni szloch dlaczego nie wiem
postać w płaszczu czarnym jak noc przywołuje mnie bym podążył za nią nie chcę walczę ze sobą on się śmieje bo wie że zrobię to pójdę za nim jak owca na rzeź by umrzeć i żyć w mrokach krypty na granicy gdzie śmierć mówi dobranoc bladym świtem
To co w nas żyje na granicy nocy odbiera nam siłę za dnia lecz gdy zmierzch zakryje mgieł woalem rany biegniemy co tchu za tym, co jeszcze tli się w nas...