Kiedy smutek czasem mnie otoczy A szarość życia nadmiernie zmęczy Siadam w ciszy, zamykam oczy Wędrując myślami na skraj tęczy.
Na tej barwnej, cudownej wstędze Szukam mej ścieżki kolorem znaczonej Do krainy, która kiedyś będzie, Domem duszy po wędrówce skończonej.
Może to będzie lepszy świat Ten z marzeń, teraz nierealny. Ale zanim śmierć mi powie mat Pocieszę się tym, póki namacalny.
Otwieram oczy, już teraz silniejszy Czując ulgę, że w codzienność wróciłem. Bo przecież miłość, skarb najcenniejszy W tym realnym świecie pozostawiłem.