Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ekfraza prawdy

Jest 22 października.
Pada deszcz.
Srebrzą się korale jarzębin.
Kwiaty nagietków nie umarły
Wręcz ich pomarańcze szczytują kolorem.
Starość co radością.
Aksamitki nie są pijane.
Poszły w tango z wiatrem.
Słoneczniki jak latarnie morskie.
Pokazują ptakom manne
Niekoniecznie z nieba.
Po prostu grysik
Owoc ich żywota łask pełnego .
Lwie paszcze tworzą tęczę
Deszczowi
Wspomnienie letnich burz
Pięciornik gasnąca galaktyka.
Żywotnik niczym biskupia sakra pokraśniał
A może to płomień którym
Ugaszono prawdę wolność
Liście kan zaprzęgły deszcz
Do świadectwa zieleni
Najważniejszej prawdy flory
Dym opada w dół
Służy błękitem skoro
Niebo przestało być jemu piekarnią
I nie jest błękitu chlebem powszednim
Sezon za to na kolorowe liście z drzew
Co wypoczywają przed śmiercią
W hamakach utkanych misternie intrygach
Przez pająki i pomyśleć
Pajęczyna dana na ranę leczy nie zabija
Smagliczki pelargonie i surfinie
Na balkonie tworzą anielski kordon
Piękna co broni przed wilkami
Azyl cudowności
Parapet ze storczykami
Dzikie to orchidee i pierwotnie uczciwe
Jak ich ogrodnicy
Czarne owce

Mirosław Kurowski
Beskidy 22. 10.2017r.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • RozaR

    23 October 2017, 20:35

    Nie umiem tego ładnie przeczytać .