Bajka z krwi i sucharów
Jestem dobrze urodzony
na Garncarskiej
gdzie rzeźnik przed świętami
topił nóż w świńskim podgardlu
Jak krew w tętnicy
lała się wódka na stole
i wisiał rzeczywistości skrzep
w życia zatorze
Patrzyłem przez okno
wypluwające w przeciągu firanki
jechała kolumna wojskowa
żołnierze rzucali suchary
Autor
128 107 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących
Dodaj odpowiedź 3 February 2013, 16:22
0 Takie były kiedyś czasy ,zatrzymałeś ten klimat w Swoim wierszu Piotrze-pozdrawiam i życzę miłego wieczoru:)
Odpowiedź