Piękne ale jakże smutne duże szeroko otwarte oczy tak głodne życia i... dłonie wychudzone resztkami sił uczepione nadziei o... wyzwoleniu. Z kimże teraz usiądziesz do stołu by obchodzić święto paschy? Komu przeczytasz Haggadę i...po co skoro powstanie nowa bardziej drastyczna.. Ty wiedziałeś... już w momencie gdy jęzory ognia i dym spowiły Twoje getto a nieludzki krzyk rozdzierał niebo z nadzieją że choć cząstka jego przedostanie się skargą do Jahwe... Czy... widziałeś kiedy tyle gwiazd na poczerwieniałym krwią bruku miast... na granatowym tle nieba? I... wszystkie żółciutkie jak żonkile składane pod pomnikiem rodzin Twojego narodu... Ta wolność jeszcze nie nadeszła Panie Marku Edelmanie ale nastąpi w dniu kiedy wszyscy z Twojego pokolenia odejdą zbawieni od myśli i obrazu tamtych lat a... żonkile? Będziemy je podlewać łzami naszych oczu póki pamięć w nas...
Agnieszko pięknie wierszem potrafisz przekazać historię ,jest to sposób który chwyta za serce,wspaniały choć smutny wiersz-pozdrawiam miło na dobranoc :)
Masz dar Agnieszko do malowania słowem obrazu, który oglądałam niemal z przysłoniętymi oczami. Piękno spalone na popiół i dźwięki fortepianu, roztrzaskanego o czarny bruk nienawiści i pogardy. Wiersz bardzo poruszający i te symboliczne żonkile jak pamięć o gwiazdach zdeptanych.... Pozdrawiam :)