godzinami topi się w myślach sens wierszy nienapisanych. w potrzebie, na oślep i z samotności lub na obiecane wczoraj zawieszone w próżni bez słów.
to pragnienie wymyślonego obrazu, gdy patrzysz a nie widzisz. że trzymane w ręku sny garść popiołu rzeczywistości i ściana powiek bo czasem wszystko co tobą, więdnie w cień
leżący na wznak. wtedy gasną usta nieprzytulone i żal spojrzeń na wpół do ósmej rozdartych. żal wszystkich nocy a w nich nagości zrzucanej jak czerwony płaszcz nad ranem.