potykamy się wciąż o kamienie mijając zbyt wielu ludzi przemyj nam błotem oczy nienawiść jest ślepotą serca naucz nas patrzeć na siebie bez bielma przez cudze łzy
nie mówisz nic lecz zostawiasz otwarte ramiona i krzyż
światło się wbija jak ciernie w oślepione nagłym blaskiem źrenice by ujrzeć prawdę o sobie przeglądam się we własnych rękach