dochodzi mnie odgłos twoich kroków za głośny by nie słyszeć za cichy by cię wyglądać tupot wprawia w drżenie moje wargi kołaczą wytchnienia litości proszą
otacza mnie mrok, chodzę po omacku dotykam, szukam lecz niczego tu nie ma prócz odrobiny... zapachu, który w symbiotycznym tańcu z powietrzem wyznacza ścieżkę mej włóczęgi.. za nim podążam , gdy ociężałe dłonie mokrych oczu nie nadążają wycierać
ta droga wiedzie donikąd.. lecz to jedyna jaką znam, droga, dzięki której żyję.. i umieram.. sama...