Czy poznajesz człowiecze te starcze kroki, Które przebijają ludzkie trudne ciemności mroki? Tą osobę z drewnianą laską na swym ramieniu, Która choć dojrzała serce dziecinne ma w mieniu? To Pan Bóg – ostoja każdego człowieka W Sakramencie Eucharystii co dzień go czeka, A ponadto w przyrodzie – faunie i florze: Góry, doliny, sucha pustynia i słone morze. Pan Bóg jako wielki podróżnik Swe dzieci chowa Nie da by zła się w świecie szerzyła mowa Mija łany zbóż, lasy pełne jagód, grzybów rudych Wraz z rojem ptaków, owadów – zwierząt cudnych. On mimo upływu lat się nie zmienia, A wszelki ludzki trud zbawczy docenia, Pomimo ludzkich grzechów ma miłe usposobienie, Wielką krzepę, wędrować lubi szalenie. Zagrody nasze widzieć przychodzi I jak się Jego dzieciom powodzi. Sam ludu Swego odwiedzi ściany, Bo lubi mieszkańców między ziemiany. K, woli rozliczne kwiatki wiosna rodzi K, woli w włosianym wieńcu lato chodzi Wino jesień i jabłka rozmaite dawa Potem do gotowego gnuśna zima wstawa. W domu i w polu daje nam dary Serc naszych tylko żąda ofiary. Przeto śpiewajmy wszyscy razem z weselem: On moim Ojcem, on Przyjacielem On wielkim, cudownym Podróżnikiem, Wszystkowiedzącym, wszechmogącym Przyrodnikiem.