Jest noc wkradnij się do mnie Chcę poczuć Ciebie Ogrzej mnie sobą Powiedz czułe słowo Czekałam wiecznie Znów czuję się potrzebna Jest noc a nasze ciała wygłodzone Chcę oddychać Tobą Tonąć w Twoich oczach Utkajmy dywan z pocałunków Splećmy w warkocz nasze szepty Ukołysz mnie jak w kołysce marzeń. Jest noc i nie ważna odległość Mamy siebie w dotyku Koisz moją duszę Nasze westchnienia Dzikością karmione Moja oazo spokoju Jest noc i niech trwa do świtu Przytul mnie rozmarzoną Okryj lawiną pocałunków Mów z namiętnością Rozbij te niepewności brzegów Zaczyna świtać Wróć jutro do mnie... Uwierz, że dam Ci więcej…
tak to o to chodzi aby mi postawić p o raz kolejny psychiatryczne rozpoznanie to byłoby idealne wyjście z sytuacji dla lokalnej hipokryzji zdecydowanie niczego bym już nie napisała i to byłoby wszystkim na rękę Przede wszystkim złamana noga to na pewno zespól maniakalno depresyjny podobnie jak butelka która wylądowała na oknie busa z impetem to także zespól maniakalny dzisiejsze wystrzały na boisku pod moim oknem zdrowy konar który cudowną mocą w bardzo spokojne popołudnie jeszcze przed nadejściem burzy złamał się niczym zapałka ochroniarze z banku którzy nieomalże wjechali mi na nogę na chodniku itd itp
nie będę już nawet żartować mam dość tej wojny lokalnej na znaczenia każdy sądzi według siebie i niech sobie sądzi aby tyko w moje życie nie wchodził z butami i z grysikiem jak i z premedytacją niech pilnuje własnego nosa i własnego podwórka a ma już co nieco do pilnowania