...chcę być lekiem magicznym ale takim prawdziwym,realnym bo gdy morze milknie a fale znikaja ja jeszcze długo wpatruję sie w dal wyciszam sie...i widzę twą twarz i kazdy dzień jest dla mnie jak ta droga jak ta podróż w szukanie twego cienia i nie staram sie zrozumiec wszystko bo wszystko stanie sie niezrozumiałe bo choć krople łez podobne to ta jednak wyjątkowa bo o Tobie,o mnie i o nas w sobie piękny sekret noszę i je wypłakuję tam w ukryciu byś nie widział,że tak szlocham bo mi tęsknota duszę rwie widzieli ją w zaroślach to błądziła gdzieś w szuwarach szumi,gwarzy,szepcze mamy siebie czy to mało zdarzył sie nam cud jestesmy razem jestes moim talizmanem i nic nie chce zmienic niech tak zostanie został nam czas podarowany czas by śpiewac,tańczyć aż do zwariowania i końca świata a moze i dalej.... zaczynam żyć... na dnie twego serca
Morze tęsknoty się wylewa z tych wersów. I odbieram smutek. Masz zakaz Haniu się smucić. Z rygorem natychmiastowej wykonalności ;))) Wiersz ładny. Pozdrawiam :)