mikroopowiadanie sto osiemdziesiąte szóste
Sięgną po kolejną brzoskwinię leżącą na trawie, która zachęcała złocistą żółcią z jednego boku, a ognistą czerwienią z drugiego i poczuł pieczenie w małym palcu lewej dłoni, które natychmiast zaczęło się nasilać, więc pomyślał, że to użądliła go osa i odruchowo wypuścił owoc z ręki, a wtedy zobaczył, że sprawcą piekącego bólu jest szerszeń, więc natychmiast przyłożył palec do ust i zaczął wysysać jad, kierując się jednocześnie do domu, gdzie wyssany już mocno palec zalał amolem i o dziwo po chwili ból zaczął ustępować, ale zdawał sobie sprawę, że tak naprawdę został najprawdopodobniej tylko draśnięty żądłem przez "dużą osę", bo gdyby żądło zostało w palcu, to kto wie, czy nie musiałby na wszelki wypadek jechać do ośrodka zdrowia, a ból i opuchlizna byłyby bardzo wielkimi.
Autor