Menu
Gildia Pióra na Patronite

Powrót (cz.10)

Ruska-love

Ruska-love

Laura biegała z jednego kąta do drugiego, była bardzo zdenerwowana, choć wujek zapewnił ją, że za jego samochodem pojedzie radiowóz.

-O nic się nie martw – usłyszała, gdy wchodził do samochodu.
Ręce drżały, gdy tylko zaczęła myśleć o liście. Była bardzo niespokojna, co zdarzało jej się bardzo rzadko. Próbowała nic nie pokazywać, ale pot na czole ukazał się tuż po odjeździe krewnego spod domu.
-Laura, co jest? – badawczym wzrokiem zapytał Maksymilian.
-Nic.
-Nie chcesz mi mówić? Będziesz to trzymać w sobie? Myślisz, że tak będzie lepiej?
-Nie krzycz na mnie.
-Nie krzyczę, tylko denerwuje mnie twoja postawa.
-Trudno.
I chłodno spojrzała na brata.
Zrobiło mu się przykro, iż źle ją potraktował, ale nie mógł znieść milczącej ciągle siostry.
Wszystkiemu przyglądał się Pius, który w rodzinie nazywany był bystrzakiem.
-A mozie Laura boi się o mamę?
Tego było za wiele dla niej, wybiegła z domu i pognała w stronę… Właściwie donikąd, pewnie biegłaby dalej, gdyby nie zobaczyła Jakuba, ale nie tylko jego. Za nim stał ktoś jeszcze, kogoś kogo nie chciała widzieć.
Uśmiechnęła się do chłopaka, a ten szybko znalazł się obok niej.
Laura udawała szczęśliwą, ale sama nie wiedziała co robić.
„On czeka, czeka, czeka. Dzwonić czy nie?”
Biła się z myślami, jednocześnie rozmawiając z Kubą. Postanowiła, że pójdzie do babci Anieli, która zawsze rozważnie podejmowała każdą decyzję.
Pożegnała się z Jakubem, a sama poszła w stronę centrum. Co chwilę wyciągała lusterko, aby się upewnić czy „on” idzie za nią. Niestety szedł i nie zamierzał tym razem ustąpić.
Na szczęście tuż za rogiem stał mały, zielony dom, w którym mieszkała babcia. Na widok beżowych okien i żółtych firanek, Laura poczuła rodzinne więzy, mama także lubiła te jasne kolory.
Zapukała.
Babcia otworzyła drzwi, a wnuczka szybko weszła do środka.
-Babciu, babciu. Cześć! Mogę zadzwonić do wujka?
-Dziecko co się stało?
Laura zaczęła szeptać do babcinego ucha:
-Śledzi mnie mężczyzna, który groził, że zabije mamę.
Babcia zrobiła się czerwona na twarzy. Aż widać, było, że wewnątrz wszystko się gotowało ze wściekłości. Chciała wyjść, ale Laura powstrzymała ją.
-Stój!
Zatrzymała się, a Laura zadzwoniła do wujka. Mówiła szyfrem, który poznała dzięki niemu, a on tylko jej powiedział:
-Aha.
I rozłączył się.
Laura obserwowała mężczyznę. Jakieś jeszcze pięć minut stał pod domem, potem przyjechał Mercedes i zabrał go.
Zapisała rejestracje.
Po chwili zauważyła nadjeżdżający samochód kuzyna. Szybko ubrała błękitną kurtkę i czarny szal, zamknęła drzwi i już była w środku. Marcel kazał jej zapiąć pasy i ruszyli. Laura uważnie spoglądała na każdy pojazd, wreszcie dojrzała, te które tak bardzo szukała...

---
Jubileuszowa część ;-)
Dziękuje tym, którym wytrwali z moim stylem pisania, dziękuję za KAŻDĄ krytykę, wskazówki, dzięki którym jakoś mi się łatwiej pisze (nie mam teraz na myśli, że lepiej). Po prostu: Dziękuję :-)

5642 wyświetlenia
86 tekstów
17 obserwujących
  • Lacrimas

    23 April 2012, 09:34

    Chyba zjadłaś dwie literki. :)

    Mogę zadzwonić wujka?

    - Podejrzewam, że miało być DO wujka.

    Plus jeszcze błąd, na który zwrócił Ci uwagę Albert.
    Przyznam także, że udało Ci się mnie w końcu szczerze zaciekawić i zainteresować. Czekam na kontynuację. :)

  • Albert Jarus

    23 April 2012, 09:09

    Moja Pani tez marzy bo córcię nazwać Aniela... będzie ciężko :)
    Fajnie się czyta Twoje opowiadania
    I tam mały chochlik się wkradł nie "otwarła" tylko "otworzyła",
    pozdrawiam.
    Widać, że się wyrabiasz

  • Ruska-love

    22 April 2012, 21:37

    Aniela, to cudowne imię ;-)
    Zresztą znam Anielę i jest po prostu usposobieniem szczęścia :D
    którego ci życzę ;) Adamie