Menu
Gildia Pióra na Patronite

Spojrzenie śmierci.

jarekpodtynie

Biegł wąską uliczką przez miasto przypominające czeską Pragę wiedział, że przed czymś ucieka, i wiedział, że nie może się zatrzymać, był ubrany sportowo, nie pamiętał, co się stało, ale z jego nosa kapała krew, miał rozcięty łuk brwiowy i nóż.. Tak miał nóż wbity w brzuch. Wcześniej go nie czuł teraz jakby zaczynał odczuwać jego ostrze muskające jego wątrobę, obejrzał się za siebie krwawy ślad ciągnął się za nim niczym za zwierzyną. Usiał na ławce i zamknął oczy.

Halo? Słyszysz mnie?
Halo?
Szedł jakby ulicą New York’u tłum ludzi a on, w garniturze, w jednej ręce trzymał neseser w drugiej telefon. Coś mu podpowiadało, że ma iść na przód. Znowu donośny głos z słuchawki .
Halo? Wszystko z Tobą ok.?
I’m sorry Madame I don’t understand – powiedział i uświadomił sobie, że nie rozumie ani słowa co kobiecy głos do niegomówi.
Żarty sobie stroisz?
Ah nie przepraszam – odpowiedział jakby w jednej chwili rozwiązał mu się język.
To co będzie z Tymi dokumentami?
Jakiś człowiek szturchnął go i teczka jego otworzyła się na środku przejścia dla pieszych, papiery różnego rodzaju rozsypały się, a on mimowolnie zaczął je zbierać, zapominając o telefonie, kładąc go na jezdni. Usłyszał warkot silnika, huk, trzask. Przez sekundę widział własne ciało leżące obok bez głowy, the bus pomyślał…

8855 wyświetleń
100 tekstów
4 obserwujących
  • Albert Jarus

    26 February 2012, 19:56

    fajne, coś się dzieje...