W moim przypadku nie muszą to być wcale widoczne emocje - skraje jak śmiech czy płacz. Może być sam uśmiech, spojrzenie lub tylko zamyślenie. Nie mówię "wszystkich, wszystkich" myśli - bo to naturalne, że nie jest możliwe. Chodzi o bardzo szczególną więź. Łatwiej to zrozumieć, gdy jej się doświadcza.
Ja to rozumiem, lecz właśnie pomimo wszystko, pomimo tego, że "znasz kogoś jak własną kieszeń", emocje są odzwierciedleniem myśli, ale czy wszystkich? Dla przykładu...Czasem się śmieję, a nie wiem do końca co takiego mną pokierowało. Dlatego uważam ciągle, że nie da się do końca rozszyfrować nawet własnego rodzeństwa; punkt obserwacji"wiem co ją w danym momencie rozśmieszyło", to też troszkę inna sprawa.
To temat rzeka i dyskusyjne zagadnienie. Tutaj nie chodzi mi jednak o to, co człowiek o sobie wie, tylko jakie uczucia nim szarpią, o czym myśli i kiedy te myśli wypisane ma na twarzy. Nie muszę pytać mojej siostry: o czym myślisz? Znam ją dobrze i mówi mi o wszystkim, więc wiem, czym się w danej chwili zamartwia, albo np. z czego się cieszy.
Zostawię bez oceny, choć myśl mi się podoba. Jednak kłóci się z tym,iż według mnie człowiek sam wie o sobie najwięcej, choć nie wiadomo jak dużo naprawdę w porównaniu z tym, co wiedzieć by jeszcze mógł.
Moja siostra jest na pewno jednocześnie moją przyjaciółką :) Całe lata dobrych relacji, dom pełen ciepła i miłości owocują zażyłymi relacjami. Doceniam mój "Skarb" :)
Ah, mieć takiego przyjaciela to skarb, kiedy pomaga Ci w trudnych chwilach.. Który przed wypowiedzeniem czegokolwiek i tak wie o co chodzi. Pozdrawiam!