... z jednej strony można to odczytać jako schylenie się nad losem człowieka... nad uczuciami szczęścia i bólu... nieraz tak emocjonalnie przeżywanymi że aż przyprawiają o "palpitację serca"... stan bliski śmierci... ... a z drugiej strony... cz to nie ironia, sarkazm na tych co "robią z igły widły"?... każdy, najmniejszy przejaw przejaw uczuć powoduje dramatyczne achy i ochy aż człowiek sam ma ochotę wezwać pogotowie... albo dobić by się tak nie męczyli... też takich się spotyka...