A ja myślę wręcz na odwrót. Na raty... Nie kocha się na raty, ale też nie kocha się "od razu".
Kredytów też jest całkiem sporo, a zaciągamy jeszcze więcej. Szczególnie tych, które opierają się na zaufaniu.
Komornikami to chyba jesteśmy. Często zabieramy to, co do nas nie należy, gdy ktoś inny nie daje rady, aby to przy sobie utrzymać.
My sami pilnujemy, żądamy, chcemy. Windyfikacja... to następuje, coraz częściej, gdy kończą się kredyty, toniemy w długach i nic nie możemy kupić, nawet na raty.
Takie porównania uświadamiają nam jak bardzo materializujemy uczucia. Jest ich bardzo dużo, słów o miłości są tysiące, a ciągle zapominamy, że to są uczucia, których nie można określić rzeczami. Bardzo dobra myśl Grzegorzu:) Pozdrawiam:)
Nie ma również bilansu strat i zysków, oprocentowania... jednak niekiedy przychodzi nam słono za nie płacić, ot taka smutna rzeczywistość...bardzo prawdziwa i głęboka myśl.
... może i trudno się upomnieć o wdzięczność... a może się ludzie wstydzą albo boją że zostaną wyśmiani... kiedyś, kolega wyśmiewał znajomego że ten jest idiotą bo mu pomógł a teraz oczekuje wdzięczności... wtedy ująłem się za znajomym i kolega, jednak odwzajemnił się pomocą... tym bardziej że tamten pomógł mu w dużo poważniejszej sprawi... wtedy byłem w roli "działu windykacji"... na co dzień nikt się nie przejmuje takimi sytuacjami... nikt nie zareaguje, nawet nie wyrazi dezaprobaty, o jakimś działaniu nie wspominając... to własnie takie sytuacje były inspiracją do mojej myśli... przynajmniej w tej drugiej części...
... hmmm... kredyt zaufanie... w sumie to "kredyty" są jedną z piękniejszych cech uczuć... jednak, zbyt wiele osób wykorzystuje je... bierze i łamie wszelkie zasady... liczą na to że nikt się nie upomni o wzajemność czy wdzięczność w uczuciach... przecież uczucia nie mają "komornika ani działu windykacji"...