Więc zerwij w końcu ze mnie sukienkę uszytą z pozorów, zdejmij pantofelki z obcasami z kłamstwa i odłóż swoje różowe okulary. Chcę, żebyś chociaż raz widział mnie dokładnie taką, jaka jestem naprawdę...
Czyżby ktoś po spowiedzi, dążył do poprawy- poprzez skruchę i szczerość. Oj gdyby, co drugi człowiek miał takie podejście, to chyba nie byłoby już zła:)