Iza, niezawisłość ziemska istnieje tylko w teorii, zarówno w stosunku do uczestników postepowania (wystarczy, że jeden ma twarz pasqudną i już pani sędzina widzi w nim mordercę :P ), jak i różnorakich organów, władz, partii... z którymi utrzymuje kontakty towarzyskie, albo nawet przyjacielskie. ;) Oczywiście sędzia powinien się kierować sprawiedliwością i trzymać przepisów prawa i często bardzo się stara, ale te są tak nieprecyzyjne, że w tej samej sprawie zapadają odmienne wyroki, a to już dobre nie jest. Tak, o wewnętrznych przyczynach napisałaś dużo prawdy, ale przecież nie wszyscy są karani za niewinność. Pewna część wyroków jest sprawiedliwa i zapada po dokładnym zbadaniu za i przeciw. ;) Gdybyś chciała góry przenosić, to daj znać. Po chorrerrę mam na próżno jechać. :) Bardzo dziękuję Ci za ciekawą opinię i miłego wieczoru życzę. :)
Agnieszko, z tą zabawą, to ubaw po pachy. Uśmiecham się zabawnie. :)
a trywilne w tym wszystkim jest to, że odnoszę czasem takie wrażenie, że łatwiej uwierzyć Jezusowi niż wygrać rozprawę lub apelację w życiu ziemskim.... bo cały paradoks polega na tym, że ziemski sąd jest NIEZAWISŁY i może wydać różne rozstrzygnięcie w tej samej sprawie... co oznacza, że w identycznych dwóch sprawach, jeden sędzia wyda wyrok zasądzający a w innym sądzie inny sędzia w podobnej sprawie wyda wyrok niepomyślny... wyroki sędziów ziemskich to często wyroki zapadające pod wpływem ich frustracji, lęków, lenistwa, głupoty, wredności i nie wiem czego jeszcze, nie mające nic wspólnego ze sprawiedliwością... mnie pociesza to, że Bóg jest jedynym Sędzią Sprawiedliwym i to mi daje poczucie bezpieczeństwa i pewności
yestem tylko ja przyjęłam, że życie ziemskie to jest pierwsza instancja Sądu... żyjemy dobrze lub źle, ale zawsze do końca mamy szansę naprawy, odwołania się, wniesienia apelacji... tak jak ten łotr , który w ostatniej godzinie życia uwierzył w Jezusa i Jezus mu obiecał, że zabierze go ze sobą do nieba :-)
Tak myślę, że nawet jak co niektórzy z nas ludzi przegrają sprawę w pierwszej instancji Sądu, to Jezus wniesie apelację i będzie nas bronił w Sądzie drugiej instancji - będzie bronił do końca i z dobrym skutkiem, aby Sąd uznał wniesioną apelację, zasądził koszty postępowania procesowego w tym również koszty zastępstwa procesowego, należne Jezusowi jako naszemu pełnomocnikowi , obrońcy. Specjalnie nie używam tutaj słowa adwokat tylko pełnomocnik, bo słowo adwokat kojarzy mi się PEJORATYWNIE. Ja chce, żeby Jezus był moim pełnomocnikiem a Wy też chcecie, ufacie mu na tyle?! Ja Mu ufam, właściwie chciałabym ufać bo nie zawsze mi wychodzi, żeby nie powiedzieć często.