Wiesz, na początku się oburzyłam po przeczytaniu tej myśli. Ale dopiero po przeczytaniu komentarzy ją zrozumiałam. faktycznie masz racje! Pełna tolerancja to "pozwalanie na wszystko". Bo człowiek ma wolną wolę i jest zdolny do wielu rzeczy. Ale mamy też po to rozum, żeby nie na wszystko sie zgadzać i nie wszystko tolerować ;). Dziękuję, za tę myśl.
Osobiście co do tolerancji mam podobne zdanie. Tak naprawdę, żeby być "w pełni" tolerancyjnym trzeba stać się człowiekiem apatycznym - dlatego właśnie tak mało jest tolerancji na świecie. Ludzie nie potrafią być obojętni, a przynajmniej większość z nich. Wiele razy rozmyślałem nad tym czy sam jestem osobą tolerancyjną i za każdym razem dochodziłem do tego samego wniosku - nie jestem, ale nie ja jeden. Kościół na ten przykład nawołuje do tolerancji, a sam potępia homoseksualistów. Pozdrawiam.
cytowanie Ciebie zanizalo poziom moich komentarzy. dowalilem? no ja Cie krece, ale heca...na takim poziomie chcesz rozmawiac? przykro mi ale takim zachowaniem swoich tez nie obronisz. napisalem glupoty? jesli fakt, ze osoba, ktora chce byc w pelni tolerancyjna, musi stac sie obojetna jest dla Ciebie glupota to dobrze, ale laskawie nie bede uczyl sie tolerancji od czlowieka, ktory nie toleruje moich pogladow uzywajac do tego argumentow pierwszoklasisty (tak, jestem prostacki - to ja Cie przeciez obrazam, bo nie wie mco powiedziec ;)
widzisz, musisz cytować moje słowa aby nadać sensu swym wypowiedziom. heh, ja spięty ? noo żeś teraz dowalił – próbujesz odciągnąć tok myślenia na drugi tor ale to nie zmienia faktu, że głupoty napisałeś a później tłumaczyłeś się podmiotem lirycznym. a co do czytania to dobrze rozumiem – twierdzisz, że powinno się tolerować nietolerancję jednocześnie nie zauważając, że jest się nietolerancyjnym wobec innych, noo ale TY masz swoje na to prostackie wytłumaczenie – obojętność.
"Po prostu zniżyłem się do Twego poziomu" mocny argument, na obrone swej glupoty, ktora Ci wskazalem. Dobrze, ze chociaz sie jej nie wstydzisz ;) Wydaje mi sie, ze jestes nieco spiety - moze ochlon chlopcze, wroc na "swoj poziom", zastanow sie co piszesz i czy rozumiesz to, co czytasz ;) I nie powoluj na swiadka "kazdego madrego", bo sam udowodniles, ze do tej grupy nie nalezysz.
Po prostu zniżyłem się do Twego poziomu abyś coś zrozumiał. Pęknięte serce to metafora i każdy mądry wie o co chodzi a tu w tym miejscu umieszcza się swoje myśli i jeżeli bronisz jej to wypowiadasz się we własnym imieniu a nie za Janka Kowalskiego, ot co.
dorosle jest robienia "pfff" czyz nie? "zaslaniasz sie podmiotem" - stwierdzam jedynie, ze blednie uwazasz ze kazda dodana mysl musi wiazac sie z autorem (serce tez mi nie peklo, a o milosc nieszczesliwej pisalem, no i?). radze ochlonac, i moze poki co zajac sie lekturami szkolnymi
"Skoro w życiu kierujesz się obojętnością to gdzie Ty widzisz tolerancję, hmm ?" po pierwsze - ja sie kieruje? to pisal podmiot liryczny...po drugie - gratuluje - w obojetnosci brak tolerancji, ale brak tez jej w akceptowaniu jedynie grup, a odrzucaniu faktu istnienia antygrup.