Posłuchaj Twej Matki Synu bardzo uważnie, najlepiej jak potrafisz. Będzie to nauka potrzeba Ci na całe życie. Koduj każdy ruch, gesty, sposób wymowy, wszystko. Jednym głosem mówią wszystkie kobiety świata (choć same z tym rzecz jasna się nie zgadzają). Twoja Matka, Siostra, gdy trochę podrośnie, Twa przyszła żona, koleżanki, a nawet dawniej Babka Twoja... Wszystkie kobiety Twojego życia. Pamiętaj, że w życiu będzie padać z ich strony lawina pytań, których sensu czasem nie zrozumiesz. Uspokoję Cię. Nie musisz. Ważne, żebyś prawidłowo odpowiedział.
... nie zawsze da radę tak postąpić... zwłaszcza gdy "prawidłowa" odpowiedź, lubo li oczekiwana, powinna brzmieć, wbrew wszystkim faktom, iż jest się "Sku*****"....
Niestety takie jest życie, przecież wraz z przyjściem na świat nie mamy wpływu na zachowanie naszych rodziców. Nie chodzi o współczucie, gdyż myślę, że życie naraża wielu na gorszy start, niestety czasem nie mamy nic do powiedzenia.
To, iż ktoś nie miał matki, ojca albo kogoś po prostu, kto nie potrafił nim pokierować, bo myślę, że bardziej na ten tytuł zasługuje właśnie ten, kto dziecko wychowuje, to też pewien rodzaj nauki. Może smutnej, trudniejszej, ale jednak.
Nie wiem czemu tak bardzo zależy Ci na moim poczuciu winy, to myśl, podobnie jak taka: Poddaj się nurtowi, żyj chwilą, tym, gdzie Cię zaprowadzi. Brnij wciąż pod prąd.
Dwa różne punkty widzenia, czasem zależne od punktu siedzenia.
A ja nie, dlaczego nie ujęłaś w tych słowach tych którzy nie mogą posłuchać swej matki, bo jej nie mają, bo nigdy nawet jej nie widzieli. Jak chcesz dotrzeć do tych, których być może ranisz tymi słowami...?