On? Po prostu uczynił mnie piękniejszą. I wiesz, że nie chodzi mi o wygląd. Inni, którzy zabiegali o moje względy chcieli od razu odkryć wszystkie kart. Poukładać puzzle i prosić o rękę. On tego nie robi. Zadaje pytania, których nikt inny nigdy mi nie zadał. Jego w istocie interesuje to co myślę, mówię, robię, dokąd idę. Kiedy czytam książkę, on chce wiedzieć co czuję po pierwszym rozdziale. Co mi się nie podobało… Co bym zmieniła… Kiedy płaczę nie próbuje mnie rozśmieszyć. Po prostu jest. Tak samo, gdy jestem smutna. Robi mi herbatę, siada naprzeciw mnie po turecku i wpatruję się we mnie tymi swoimi piwnymi oczami. Polubiłam jego obecność. Stał się częścią tego mojego chaosu w którym żyję.
nie będę miała okazji ... nigdy ... w zasadzie nigdy jej nie miałam ...!
nie widziałam go od czerwca... mimo że przechodzę ciągle drogami które on mija każdego dnia... nie ma możliwości by choć jeden raz ostatni raz go spotkać...
chociaż ja bym nie potrafiła z wyrachowaniem patrzeć w jego oczy i mówić że nic nie czuję ... nigdy nic nie czułam... nie potrafiłabym kłamać lub powiedzieć jakiegokolwiek sprzecznego słowa nie płynącego z serca
mogłabym okłamywać cały świat ... mówić wszystko co ślina na język przyniesie wszystkim wkoło ... lecz on byłby poza światem byłby we wszechświecie i jego nie potrafiłabym okłamać.