onegdaj w czwartek po szczepanie dnia siódmego najechał wróg dobra króla bogobojnego posłał ten tedy po męża najwierniejszego co słynny z waleczności był i... jeszcze czegoś w herbie kwiat i coś pochodzenia nieznanego "make peace make peace make peace no war mężny kolego" stanął przed wrogiem swym nie bojąc się niczego błysnął okiem a tęcza dopełniła swego i nie mógł zabić wróg bo miętę czuł do niego lecz się nie cieszył król z obrotu spraw takiego wróg skradł królestwo mu i sługę najlepszego
jaki stąd wniosek jaki morał płynie z tego? gdy wróg kobietą to błędem zawiszę posyłać jest czarnego
Jak dobrze płacą to i pomachać pogrubionymi rzęsami od czasu do czasu wypada .. to tylko ''takie swojskie klimaty'' a Ty od razu Zawiszę wzywasz z zaświatów , aby uczył '.....'dzieci swoje''' co to jest honor ... teraz wazelina i udawanie zagubionego przygłupa jest w modzie .. nawet tutaj na cytatach ... to nie te czasy Smoku .... bynajmniej ... ;)