Pewnie, że istnieją. I to zwykle ci, co dostali, i wciąż dostają od życia baty. To tak okrutnie paradoksalne, że to rany po ludziach uświadamiają jakim trzeba być dla człowieka. Jak to potrafi boleć, gdy jesteś drugiemu pętlą. Zwróć uwagę jak ciepło potrafi być gdy nieznajomy z ulicy się do ciebie uśmiechnie. Bywa że z czasem człowiek jest wręcz w jakiś dziwny sposób nawet wdzięczny pewnym ludziom, jeśli tylko wyciągnął te bezcenne lekcje. Heh, tylko czasem już przecież wiemy jacy być, już tacy jesteśmy, a mimo wszystko i tak dostajemy po łbie, a tym dającym po nim wiedzie się wspaniale. I tak to jest.
Właściwie nawet wolę te wersje o której mówisz. Niech się dowartościowuje w taki sposób skoro mu to odpowiada... To świadczy o nim. Istotne jest to, że w takich momentach jest ktoś kogo te łzy obchodzą. Wtedy jakie znaczenie ma ten człowiek? 'Oni' są nam tak na prawdę potrzebni żebyśmy potrafili docenić ludzi prawdziwie wartościowych. A tacy istnieją.
A potem jak skończyła? Mogę Cię zapewnić, że sama zapewne nieźle "dostała" po oczach. Nie uważasz, że wyśmiewanie kogoś praktycznie zawsze kończy się płaczem?