Jakże ważne i trudne w związku jest znalezienie kompromisu pomiędzy zaspokojeniem potrzeby bycia kochanym takim jakim się jest, a ciągłym, wzajemnym dopasowywaniem się. Pułapką w tej kwestii jest myślenie, że jest się dwoma idealnymi połówkami, które są stworzone tylko dla siebie, a problemy pokona miłość. Z takim sposobem myślenia związek rozpada się, gdy nierozwiązywane problemy, niezaspokojone pragnienia, frustracje zaczynają się kumulować, niczym ziarnka piasku w nieczyszczonej przekładni dwóch trybików, albo jak nienaoliwiony mechanizm, który z czasem się zaciera, niszczy go korozja. Po rozpadnięciu się związku na dnie tej pułapki czekają jeszcze sidła - poczucie, że nikogo się już nie pokocha.
Wszystko prawdziwe i zdarzyć się może, że już się nie pokocha... Wiara w dwie połówki jest wiarą w mrzonki. W miarę upływu czasu, wszystko zmienia swój wymiar, coś się kończy coś zaczyna, coś wygasa, coś się rozpala...w każdym związku. Liczenie na idealność, bez woli rozumienia odrębności, zawsze skazane jest na porażkę. Kochajmy w sobie inności, one są motorem wszystkiego :)