Przykro mi, że nie smuci Pana Rodione Romanowiczu upadek obyczajów, gdzie wszelkie wartości moralne są niczym wobec wszechogarniającego poczucia swobody, bezwstydności i totalnej bezkarności. Szkoda, że "cnota" jako pojęcie jest już archaizmem a jeszcze większa,że znajdują się osoby takie jak Pan, których to w ogóle nie interesuje albo co gorsza brane jest za normę.