Często słyszy się od młodszych pokoleń, że dawniej było lepiej, ludzie byli dla siebie milsi, np. w PRL-u- pomimo, że sklepy były puste, każdy mógł mówić, słuchać, czytać tylko, to co partii się podobało itd, to bardziej chciało się żyć. Trudniejsze czasy, walka ramię w ramię ze wspólnym wrogiem, walka o chleb, godną pracę, spotykanie się w gronie, gdzie każdy mógł powiedzieć co myśli, konspiracja zbliżały ludzi, zmuszały do współpracy, łatwiej było o empatię. Dziś na każdym kroku jest rywalizacja. Pomijam to, że ten okres był czasem młodości dla tego pokolenia, więc wspominają go ze sentymentem, druga sprawa to, to, że było, jak to w wojsku się mówiło - "hu**wo, ale jednakowo". Każdy klepał taką samą biedę, więc ludzie rzadziej sobie zazdrościli.