Ich rozmowa była jak zapalniczka. Paliła się zwykle tylko przez chwilę - dłuższą lub krótszą. Czasem oświetlała panujący mrok, obnażając ich twarze pełne bólu. Lub parzyła zamarznięte okruchy słów. Albo podpadała gasnący płomień sporów. By wreszcie zapalić ich pożądanie.
Ich pożądanie było jak papieros. Krótkie. Bez filtra. O intensywnym, duszącym zapachu. Z każdym oddechem traciło rację bytu...
... świetne porównanie problemu... "szkodliwy nałóg prowadzący do śmierci"... i co z tego skoro brak silnej woli by to rzucić lub chociaż ograniczyć i naprawić...