Kiedyś kogoś obroniłam słowami. Nie byłam w stanie znieść obelg pod adresem tej osoby. Później od niej (tej obronionej osoby) usłyszałam, że to ja jestem ta zła i niewychowana, że źle się zachowałam i że jestem dużo gorsza od osoby, którą delikatnie próbowałam uspokoić. Spotkało mnie to kilka razy u różnych osób. Wniosek z przed miesiąca? Nie warto bronić, z niewielkimi wyjątkami obrony koniecznej. Jak widać, wyrastam z naiwności. W końcu lepiej późno niż w cale. ;)