Choinka rozświetlała duży pokój, zza szklanej ściany niebo mrugało gwiazdami, dziecko spało pod kocykiem w misie, a może miało zamknięte powieki. Za oknem cichły szybkie kroki i niosło się echo kolędy... Na stole złota świeca kończyła swój żywot, a pięknie przybrane talerze czekały, aż głodny sięgnie po świąteczne smaki... Kominek przygasał, a z krzesła obok właśnie spadł szal... Jak tu pięknie, pomyślisz... Tylko ta smutna w lustrze twarz, a na niej stróżka krwi... Tylko ta dziwnie drżąca dłoń, a w niej przełamany kroplą krwi opłatek...