Chciałbym być uczciwym politykiem, ale jest pewien problem. Choćbym był uczciwy i czysty jak łza, i tak wszyscy mnie obrzucą błotem (bo jestem politykiem).
Najgorsza jest presja i knucie za plecami kolegów partyjnych i klubowych. Nie masz szansy wybić się z nową sensowną partią (brak zaplecza i "reklamy" dla obywateli) a będąc w partii masz tyle wolności na ile ci smycz popuszczą. Ktoś komu nie uda się kariera "renowatora" da sobie z polityką spokój. No albo zaangażuje się i uwikła w sieć - wtedy dobrowolnie idzie w błoto.