Menu
Gildia Pióra na Patronite

Bezsilność...
I nie wiadomo czy płakać, czy wziąć się w garść.

2231 wyświetleń
30 tekstów
1 obserwujący
  • No_One_

    4 November 2011, 22:56


    Wierz mi,że
    ja liczę na palcach
    jednej ręki kiedy doświadczam radości.
    Uczucie bezsilności i mnie nie jest obce,
    mimo mojej wewnętrznej obojętności.

    Ze wszystkiego
    co mnie spotyka staram się
    wyciągnąć to co moge najlepsze-
    doświadczenie.

    Ja sie też czasem
    zastanawiam
    dlaczego jestem w stanie przewidzieć
    moje jutro
    ?
    Chciałabym być zaskoczona
    radością,
    która mnie obudzi z rana...
    A czy tak jest ?

    -Bynajmniej.

    Ja tam wychodzę z założenia ,że
    jeśli będę szczęśliwa
    dopiero w momencie ,
    kiedy będę latać
    z koszulą w zębach po
    ulicy,
    to niech i tak będzie.

    Nigdy nie jest tak źle ,żeby
    nie mogło być gorzej.

    od Aga K.
  • 4 November 2011, 22:49

    Amelio, co innego, gdy trzeba dzień w dzień się z nią zmagać. Czasami człowiek głupieje, a wtedy żaden lekarz nie pomoże. Nie da się naprawić tego co w sercu, ani tego co na umyśle. A reperowanie nie zawsze daje skutki. Co innego, gdyby wizja jutra była kolorowa, pozytywna... Świat nie ma barw, i trzeba być chorym na umyśle, aby je widzieć. Nie da się wiecznie udawać, że jest się taflą morza. I nie można wiecznie płakać. Co więc jest pomiędzy? I czy to coś ukoi wszystkie nerwy?

  • No_One_

    4 November 2011, 20:09

    Zazwyczaj to jest w takiej kolejności ;

    Bezsilność - płacz - wzięcie się w garść

    I chociaż dobrze ,
    kiedy
    drugi etap jest pomijany
    i przechodzimy do trzeciego,
    to najczęściej etap
    drugi jest potrzebny .

    -Pozwala
    dojrzeć sile i odwadze.

  • Irracja

    4 November 2011, 19:15

    ... "osiołkowi w żłoby dano"... i bądź tu człeku mądry i wybierz...

    ;-)