List: Detektywistycznie.
Witaj moja znana mi nieznajoma. Napisz proszę, co tam u Ciebie słychać?
Piszesz mi w liście, że sama jeszcze nie wiesz, że trwają negocjację. : (
( Jest niedzielne popołudnie, siedzę przed swoim biurkiem, mój kapelusz i szary płaszcz nie wiszą dziś na wieszaku, może, dlatego, że nie mam wieszaka, mało tego nigdy nie miałem kapelusza ani płaszcza, wpatrzony w okno. Lubię niedzielę, może dlatego, że się w niedzielę urodziłem. Za oknem słonecznie, patrząc tak na widoki za oknem poddałem się dedukcji i wewnętrznym śledztwom spraw do dziś nierozwiązanych. Pierwsza z nich z niedzieli, 18 września 2011 roku, jedno wiem na pewno fajki zostały wypalone, ale co z kubkiem czy jest jeszcze? To oświetlenie na strychu przez słonce, widziałem ładnie to wygląda, ale tego z autobusu nie, ale zapewne tez przecudnie?
„Pływał raz marynarz, który
Żywił się wyłącznie pieprzem,
Sypał pieprz do konfitury
I do zupy mlecznej.”
Krótko mówiąc lubił chłop sobie popieprzyć. Tą drugą nierozwiązaną sprawą, był gościu, który musiał się urodzić w 1977 roku, bo z tego roku jest mój brat, wiadomo o nim, aż za wiele i nic nie wiem kompletnie, wiem tyle, że mój Ojciec miał też takie radio, słuchałem najczęściej na nim HEJNAŁU o 12 godzinie.
Trzecia sprawa to najtrudniejsza ze spraw, sprawa „ CZERWONEJ KOBIETY”, nic nie mogę o niej powiedzieć, bo wszystko jest idealne. Muszę już kończyć, bo weszła do mojego biura kobieta po pięćdziesiątce, a zapewne jak nie ma tyle to po wyjściu z gabinetu będzie na pewno po jakiejś pięćdziesiątce, a może i dwóch.) : )
A więc napisz mi, co tam słychać u Ciebie moja Droga znana mi nieznajomo.
Pozdrawiam serdecznie i wysyłam całusa.
Ps: Czy to prawda, że będzie można obejrzeć jeszcze kiedyś to, na co tyle pracowałaś?
Autor