Menu
Gildia Pióra na Patronite

29.04.2016r.

fyrfle

fyrfle

Mokry śnieg okrył
Bzy już różem rozkwitłe
Kwiecień pod Grojcem

Namawia mnie znajomy Pan Poseł, abym polubił stronę na facebooku, na której on i część społeczeństwa Namysłowa walczy o to, żeby nie powstała dookoła tego historią słynącego piastowskiego grodu kolejna farma wiatrowa. Muszę go podpytać jeszcze raz jakie wątpliwości podnoszą, bo ja mieszkając teraz w Żywcu, widzę jak szkodliwym jest polski węgiel i, że moim zdaniem musi on przejść jak ten angielski, niemiecki czy francuski do należnej mu historii. Kotlina Żywiecka to miejsce piękne, ale wieczorem dominuje tutaj smog i jego smród, który wywołany jest właśnie paleniem w dziesiątkach tysięcy pieców węglem. Przy okazji zastanawiam się czy możliwe jest zastosowanie na kominach jakiś filtrów, które by powodował, że dym oczyszczany byłby z tego co szkodliwe i śmierdzące w węglu. Odpowiadam sobie, że pewnie jest to możliwe, ale czy rząd zdecyduje się dofinansować takie projekty na przykład AGH, żeby takie filtry powstały tu na miejscu i trafiły za darmo lub symboliczną złotówkę do mieszkańców Żywiecczyzny, Wałbrzycha, Krakowa czy miast Górnego Śląska? Moim zdaniem powoli trzeba acz stanowczo mówić węglowi nie i wtedy sam się rozwiąże problem deputatów węglowych, trzynastych i czternastych pensji, pasożytniczych związków zawodowych, roszczeniowych górników, złodziejskiego żerowania na kopalniach przez ich kierownictwo wszelkie. A góry to kraina wiatrów, potoków i rzek, które winny zasypać tysiące wiatraków i mini elektrowni wodnych, i proszę mi nie fanzolić o jakichś szkodach dla krajobrazu czy zdrowia ludzkiego, proszę raczej odpowiedzieć ile lobby tak zwanych ekologów chce, żeby przestali kłamać o wszelkiej szkodliwości farm wiatrowych, elektrowni wodnych, czy farm słonecznych. Każde zbocze każdej góry w tym kraju, każda dolina powinna być pokryta instalacjami słonecznymi i tyle. Ja Pana Panie Bartłomieju pytam - czemu, a raczej komu Prawo i Sprawiedliwość walczy z nowoczesnością i tym co ważne i dobre dla lokalnych społeczności, a w sumie dla wszystkich Polaków?
Wracałem wczoraj z Bielska do domu i pojechałem zachodnią stroną, drogami powiatowymi, pełnymi wzniesień, pełnymi zakrętów i jechałem tak z pełną premedytacją, spodziewając się bajkowych widoków i poetyckiej wręcz uczty moich zmysłów. Oczywiście nie zawiodłem się, kwiecień tego roku jest niesamowity. Można powiedzieć, że ogołocił maj z jego atrybutów, a jednocześnie wykonał woltę gdzieś do stycznia i połączył te dwa miesiące, a więc natura jest nieprawdopodobnie niesamowicie cudowna. Bo oto zatrzymałem się na poboczu i patrzę na ogromne Skrzyczne, którego szczyt i zbocze od północy pokryte jest grubą warstwą śniegu, a przed nim jest jakaś mniejsza góra i jest cała we wszelkich odcieniach zieleni przemieszanej z bielą kwitnących na jej zboczach dzikich, ale wielkich wiśni, czereśni, a nawet grusz i jabłoni. Jeszcze są tam czeremchy, głogi, że wzruszam się i ściska mi gardło. Uświadamiam sobie, że całość przypomina swoistą matrioszkę - ma się wrażenie, że w Skrzycznem jest jakaś inna góra. A przed ta mniejszą górą są łąki, których zieleń tonie w lekkiej fioletowości kwiatostanów jaskrów oraz żółtości milionów mniszków. Zastanawiam się, który widok jest piękniejszy - ten zboczy pokrytych krokusami czy ten tutaj teraz. Oba są po prostu genialne. Podjechaliśmy kawałek i znowu stajemy, aby zachwycać się panoramami zaśnieżonych i tonących we wszelkich kształtach pasm górskich. A kiedy na pierwszy plan tych widoków wiosna serwuje nam stada pasących się koni i owiec, dziesiątki lądujących spadochronów brygady powietrzno - desantowej, to ma się uczucie wyjątkowego wyróżnienia. Jedziemy dalej spokojnie, wolno i delektujemy się mijanymi, zakręconymi rzekami, potokami, przy nurtach których taki gąszcz białych kwiatów czeremchy, żółtych kaczeńców i tak pięknie odbijają się od kamieni promienie słoneczne, a nurt mieni się wszelako igrającymi w jego głębi promieniami słonecznymi. I tak jeden po drugiej strumyk, potok, rzeka i żal, że ich siła nie przetwarzana jest na energię elektryczną, cieplną i co jeszcze można z tej wody uczynić. Jeszcze te sady pełne starodrzewia w bieli, które ducha w człowieku owłada. Jeszcze ta kaplica, gdzie raz w roku na Anny zbierają się wierni, aby szczególnie uczcić patrona, żeby szczególnie uwierzyć, że w tym dniu ich modlitwy Bóg wysłucha szczególnie i szczególnie je spełni. Jeszcze ten krzyż na Matysce, jeszcze raz tak pięknie błyszczy, że wiemy, iż jeszcze raz, tym razem na nogach przyjdziemy w niedzielę do tej krainy wspaniałej, żeby jeszcze raz być Poezją, prozą życia, małmazyją z samych siebie poprzez łąkę, na niej kwiat, zbocze góry, taniec chmur nieziemskich na niebie. Właśnie. Dzisiaj święto tańca. Tańczcie i samotność waszą roztańczcie, jak mnie roztańczyłaś w tamtą sobotę na weselu, kiedy to uswiadomiłem sobie jak bardzo roztańczyłaś moje życie w piękno, odwagę, śmiech, a to wszystko nie świętem lecz moją codziennością, i tak łatwo i lekko pląsałem po parkiecie, bez sztywności i lęku o każdy krok. Taniec wreszcie był mi pięknem, radością, możliwością dla przyjemności, pięknym gruntem dla miłości. Żeby był taniec musi być orkiestra, żeby wesele miało sens musi być dobra orkiestra, żebym ja na weselu miał sens musiałem dostąpić Ciebie, żeby po tańcu dalej się bawić, ktoś musi być dawcą majtek, ktoś musi wypić dużo wódki, ktoś musi śmiać się do rozpuku, któś musi świntuszyć słowem, ale wcześniej któś musi "pić jajka na miękko przez rurkę", a wtedy lody topnieją, serca, dusze, usta się smieją. Całością człowieczego jestestwa wiosna, wiosna i tylko wiosna.
Wyciszone ptactwo
Tłuste płaty śniegu
Na magnolii
Na różaneczniku
Na codziennym chodniku
Tak kwiecień wplutł
We wiosnę
Zimy której nie było
Sekwencję takie piękne
Zadziwiające
Radosne

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!