Menu
Gildia Pióra na Patronite

Bez ocalenia...

I.Anna

I.Anna

Jak ocalić siebie? Jak przeżyć życie, by umierając nie było mi wstyd?
Pragnienie miłości, takiej prawdziwej, oddanej, którą dostrzegam w innych "zakątkach" tak często budzi zazdrość. Moja dusza umarła już wiele razy i kochać uczyła się wiele razy, a dziś znowu kona... Czasem tak trudno wytrzymać i stać z uniesiona głową... Walczyć z nienawiścią do losu, z nienawiścią do własnych wyborów. Najprościej było by poddać się, wyjść i nie wrócić, a potem skoczyć...
Spotkałam tutaj młodego człowieka, który dzisiaj już jest niebieskim Aniołem... Jego życie było oddaniem dla innych przez miłość... To spotkanie w słowach z nim i spotkania z Wami rozświetla mrok, który zbyt często dopuszczam coraz bliżej siebie...
Najtrudniej znosić ciosy od najbliższych, to one są śmiertelne...
Potrzebuje reanimacji...

19 409 wyświetleń
295 tekstów
23 obserwujących
  • Albert Jarus

    11 February 2014, 17:31

    śmiertelne ciosy przeszyły mnie na wskroś, za bardzo prawdziwe

  • 9 February 2014, 19:16

    Otrzyj usto Niewiasto, będę... serce masował. ;)
    Iwono, smutne rzeczy piszesz, ale każdy wrażliwy człowiek to przeżywa.
    Nie jesteś sama. Czasem potrzeba trzeciej ręki dla ocalenia...
    Ona jest, potrafi się spóźniać, bo bywa zajęta, bo ma swoje problemy, bo też jej ciężko, ale jest
    Wystarczy poczekać, albo jej poszukać.
    Może w tej chwili sama potrzebuje Twojej?
    Nasze wybory zdają się nam czasem złe, a nawet beznadziejne, ale w momencie, kiedy ich dokonywaliśmy były najlepsze, najtrafniejsze, jedyne, albo były mniej złe od innych.
    Nie powinniśmy robić sobie wyrzutów, jeśli to były wybory z serca.
    Jeśli nie, to możemy tylko ponosić teraz konsekwencje i próbować naprawiać to, co się zepsuło.
    A można naprawiać, póki żyjemy możemy wiele, choć nam się zdaje, że bezsilni jesteśmy.
    Pozdrawiam. :)